Ponad setka koktajli Mołotowa spadła na oddziały PSNI w trakcie pięciogodzinnego ataku jakiego dopuścili się republikanie.
Do zajścia doszło w niedzielę 24 stycznia 2016, około godziny 21:00 w miejscowości Lurgan w hrabstwie Armagh. Oddziały policji przybyły na miejsce po tym jak PSNI odebrało zgłoszenie o podejrzanym przedmiocie leżącym na lini kolejowej łączącej Belfast z Dublinem. Pierwsze zgłoszenie alarmowe odebrano w niedzielę rano, ale zostało ono odwołane, następne przyszło od operatora kamery telewizji UTV, który zaobserwował podejrzane urządzenie na torach w pobliżu dzielnicy mieszkalnej.
Do zbadania znaleziska porzuconego na torach, które przechodzą przez miasto przy ulicy Lake, policjanci przystąpili już pod obstrzałem i to dosłownym. W trakcie ataku w stronę policji wystrzelono z broni, obrzucono ich ponad setką koktajli Mołotowa, około 25 sztukami bomb z farbą, posypały się też cegły i kawałki murów. Przez ponad 5 godzin policja odpierała ataki agresywnego tłumu dysydenckich republikanów, którzy specjalnie na te okazje zgromadzili się w okolicach Lake Street w Lurgan.
Nadinspektor David Moore przekonany jest, że atak był zaplanowany, a oddziały policji zostały zwabione na miejsce fałszywym ostrzeżeniem bombowym, nie mogli jednak zbagatelizować sytuacji i musieli przystąpić do czynności zabezpieczających teren pod obstrzałem. Moore skomentował zachowanie dysydentów porównując ich do grupy terrorystów z Państwa Islamskiego, za którymi nie stoi żadna ideologia, a oni sami nie mają nic do zaoferowania, jedyne czego się dopuszczają to niszczenie własnej społeczności i jej życia (cyt. D. Moore: „no better than DAESH terrorists”).
Zapewne nikt z organizatorów tej „imprezy” nie zastanawia się nad tym kto płaci za zniszczone i uszkodzone wozy policyjne, za helikoptery, psy i jednostki wyszkolone do walki w razie zamieszek, które specjalnie sprowadzono na miejsce z innych części Irlandii Północnej.
Po raz kolejny sparaliżowano komunikację. Linia kolejowa między Belfastem i Dublinem została zamknięta w obie strony, zatrzymanie ruchu pociągów na wiele godzin spowodowało poważne zakłócenia. Translink musiał wprowadzić autobusy zastępcze, pewnie kierowców tychże autobusów nie ściągnięto do pracy obietnicą dodatkowego naleśnika w zbliżający się Pancake Day ?
